Moja przygoda z Pustkami zaczęła się dosyć wcześnie. Byłem na jednym z ich pierwszych koncertów, kiedy jeszcze grali w składzie z Jankiem Piętką i Danielem Pigońskim. To było gdzieś w okolicy roku 2001, tuż po wydaniu debiutanckiej płyty. Potem, w 2002 roku, zaprosiłem ich na drugą edycję Festiwalu WUJek, kiedy grali już w składzie z Filipem Zawadą a muzycznie prezentowali dosyć swoiste, improwizowane kawałki w klimacie post-rocka. Podobały mi się generowane przez nich dźwięki, wydawali się też ciekawymi, inteligentnymi ludźmi z fajną zajawką.
A jak to się stało, że ja dołączyłem do Pustek? Zaczęło się od tego, że w składzie pojawiła się w pewnym momencie Barbara Wrońska. Ponieważ miała bardzo dużo własnego materiału, który nie do końca pasował do ówczesnej stylistyki grupy, postanowiła założyć osobny projekt. W 2004 roku zostałem zaproszony do jego składu jako basista. Odbyliśmy kilka wspólnych prób, na których stworzyliśmy bardzo interesujące zręby materiału. Na gitarze grał z nami Radek Łukasiewicz. Zespół został w końcu odłożony na półkę, ale później część z tych piosenek znalazło drogę do repertuaru Pustek.
Gdy w 2007 roku skład zespołu opuścili wokalista Janek Piętka i basista Filip Zawada, zespół znalazł się w dosyć trudnej sytuacji. Z kwintetu zrobiło się trio, zniknął też główny wokalista. Barbara Wrońska przejęła wówczas mikrofon a ja pewnego pięknego dnia dostałem telefon z propozycją pojawienia się na próbie. Nie była to łatwa decyzja – mój zespół Płyny wydawał wtedy właśnie swoją drugą płytę, pracowałem nad doktoratem, prowadziłem zajęcia na uczelni i nie byłem pewien czy uda mi się znaleźć czas na pełnoetatową pracę z kolejnym projektem. W końcu jednak stwierdziłem, że warto, wsiadłem w auto i ruszyłem na spotkanie. Było dosyć pechowe bo właśnie w drodze na tę pierwszą próbę miałem swoją pierwszą samochodową stłuczkę
Tak zaczęła się przygoda, która miała potrwać kilka kolejnych lat. Żeby opisać to wszystko ze szczegółami, musiałbym pewnie napisać osobną książkę. Zaczęliśmy od stworzenia dwóch piosenek na składankę i koncert „Wyspiański Wyzwala” – muzyczne interpretacje wybranych wierszy Stanisława Wyspiańskiego. Tak powstało „Jakżeż ja się uspokoję” i „Wesoły jestem” – pierwsze kawałki, które współtworzyłem z zespołem. Ponieważ była „chemia” między nami, zaczęliśmy pracę nad albumem „Koniec Kryzysu”. Nagrania odbywały się w analogowym studio Macieja Cieślaka ze Ścianki, które znajdowało się w tym samym budynku co nasza sala prób – musieliśmy tylko zejść z pierwszego piętra do piwnicy. Budynek znajdował się na rogu ulicy Żelaznej i Ogrodowej w Warszawie – niestety został zburzony kilka lat później.
Płyta zebrała znakomite recenzje, graliśmy coraz więcej koncertów, a dzięki współpracy z Maciejem Pilarczykiem i jego Chaos Management, udało się też podwyższyć nasze koncertowe gaże do tego stopnia, że granie w Pustkach mogło stać się pełnoprawną pracą. Zespół został nominowany do wielu prestiżowych nagród, takich jak Paszport Polityki czy Fryderyk. Radiowa Trójka oraz popkulturowe pismo Pulp uznały Pustki za zespół roku, a „Koniec kryzysu” za album roku 2008.
Szybko wzięliśmy się za nagranie kolejnego albumu. Tym razem miała to być kolekcja piosenek napisanych do wierszy różnych znanych poetów. Płyta została zatytułowana „Kalambury”. Było tam trochę staroci, trochę nowych rzeczy, w sumie udało się stworzyć całkiem zgrabny muzyczny zestaw. Pojawili się również goście – zaśpiewali z nami Artur Rojek i Katarzyna Nosowska. Recenzje znowu były bardzo dobre, koncertów mnóstwo, udało się min. po raz drugi z rzędu zagrać na OFF Festiwalu oraz wystąpić na głównej scenie Open’era. Zespół ponownie nominowany został do nagrody Paszportu Polityki, a także w grudniu 2009 otrzymał specjalne wyróżnienie od miasta Toruń – nagrodę im. Grzegorza Ciechowskiego.
W lutym 2010 zarejestrowaliśmy materiał na pierwszy koncertowy album DVD – w ramach Najmniejszego Koncertu Świata. Zaraz po nagraniach wyjechaliśmy do USA aby wystąpić na największym na świecie festiwalu showcasowym – South by Southwest w Austin (Texas). Pamiętam, że na jednej scenie graliśmy wówczas z łotewskim zespołem Brainstorm, który możecie kojarzyć z hitem „Maybe”. Odbyło się też kilka całkiem obiecujących rozmów z pewnym dużym amerykańskim wydawcą płytowym – wytwórnią Sub Pop. Do USA wróciliśmy w 2011, przy okazji zahaczając o Kanadę i odbywający się w Toronto Canadian Music Week. Zagraliśmy również w Liverpoolu i Brukseli. Kariery światowej nie zrobiliśmy, ale była to świetna przygoda i mnóstwo dobrych wspomnień.
W 2011 rozpoczęły się prace nad premierowym materiałem. Zespół próbował odnaleźć nową drogę i w ramach poszerzania muzycznego spektrum udało się nam nagrać singiel pod tytułem „Lugola”. Ostatni wspólny koncert zagraliśmy 4 listopada 2011 roku w warszawskim klubie Hydrozagadka. Potem Pustki postanowiły udać się na roczną, regeneracyjną przerwę. W trakcie tej przerwy nasze drogi się rozeszły i kolejna, jak się okazało, ostatnia płyta zespołu („Safari”), została nagrana już bede mnie.